Tycia jeszcze się kuruje z pozostałości kataru. Zapalenie spojówek praktycznie za nami, więc oczy znów bystre i precyzyjne.To dało jej możliwość rozpoczęcia przygotowań do Helloween. Wraz z Tatą, większą cześć popołudnia „montowała” piankowe wiedźmy, które zakupiła Mama.
A jak to wyglądało, przybliży poniższa fotorelacja…
- Rozpakowanie
- Wszystko trzeba przeliczyć i sprawdzić
- Precyzyjna robota
-
Oto efekt
- Coś jescze trzba poprawić
No super przygotowania! U nas dopiero po weekendzie coś zdziałamy.. dyńki pewnie będą i jakieś ozdoby w oknach
A Wy dynię będziecie drążyć? :)))
Nie chce się Mamie, ale chyba tak…
Bo już Tycia od dawna mówi że chce „duska” z dyni