Dzisiaj w nocy.
Tycia siada w łóżeczku i oświadcza Mamie (oczywiście tonem nie znoszącym sprzeciwu, Ona tak ma! Nawet zaraz po przebudzeniu, konkretna jest ):
„Bajdzo sie spociłam musis mnie psebrać!”
Mama dotyka Tycię, a tam wszystko mokre!
Mama: „Nie spociłaś się, tylko zrobiłaś siku!”
Tycia: „No zdaza się! Jus trudno! Psebiezes mnie w końcu?”
No zdaża się co fakt to fakt!
W sensie nie Mamie oczywiście , tylko na początku nowego etapu.
Wybacza Mama i od rana pierze.
A wina po Tatki stronie, bo przed snem napoił Tycię litrem wody!
Następnym razem Twoja kolej wstawania ojcze!
Chociaż to dziecko potrafi sprawić, że się usmiech pojawia na moje buzi
Musimy się koniecznie spotkać, w sensie głównie Ty z Tytką, będziesz miała „śmiechoterapię”
Już nie mogę się doczekać kiedy Ją zobaczę!