Paryż, mój słodki…

Wróciłam, i czuję to co zwykle…
Paryż jest jedną z większych miłości mojego życia!
Zdecydowanie niespełnioną, bo jednak tam nie żyję, ale kto wie jaki scenariusz napisze mi życie (tzn nam bo bez Tytki i Tatki nigdzie się oczywiście nie ruszę).
Paryż trzeba poczuć, żadne słowa odpowiednio go nie określą.
I ja tym razem z tych słów rezygnuję, nie umiem i nawet nie chcę o tym pisać…

Paryż jest magiczny! A z Kinią jest magiczny podwójnie!
ParyżLuwr
Paryż WP_20140624_018Jeśli jednak Ktoś chciałby wiedzieć minimalnie więcej jak było, to Kinia na dniach na swoim blogu pewnie coś skrobnie 🙂
Zapraszam więc do Niej kilka słówek

Ten wpis został opublikowany w kategorii Mama Tyci w akcji... i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Paryż, mój słodki…

  1. Talona pisze:

    Super 🙂

  2. Kinia pisze:

    Moniczko dziekuje za te slowa.. i teraz nawet ja nie wiem czy znajde odpowiednie slowa, zeby opowiedziec o tym co sie tam wydarzylo.. bo slowa wydaja sie przy tym uczuciu takie zwyczajne i nietrafione :/

    Kiss xxx

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *