U Prabuni :)

W końcu Tyci udało się dotrzeć do Prabuni. Mimo mrozu, śniegu i przeciwności losu. Wszyscy bardzo się za nią stęsknili. Powitania trwały bardzo długo,  a cała wizyta upływa pod znakiem „ochów” i „achów” wypowiadanych o jej nowo nabytych zdolnościach. Minusem jest to, że dziś na pisanie brak czasu. Jak tylko Mama Tyci znajdzie chwilkę, pojawi się tutaj szczegółowa relacja z wizyty.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *