Cicho, ciszej…

Wracamy.
Po trudnych i wyczerpujących tygodniach nastała w końcu w naszym domu cisza.
Chciałoby się rzec, że dzisiaj to wręcz absolutna.
Choć wyczekana przez nas jak gwiazdkowy prezent, to dla Mamy akurat wyjątkowo przygnębiająca, o czym za chwilę…

Skończyliśmy remont.
No zostało jeszcze kilka małych rzeczy do doszlifowania, ale to już kosmetyka.
Obiecaliśmy sobie, że nigdy więcej tak się nie zagrzebiemy!
W niecałe dwa miesiące, pracując i mając w domu małe dziecko zmieniliśmy całkowicie korytarz, salon, kuchnie i pokój Tyci. Wszystko prócz łazienki (Tata Tyci powiedział że prędzej się wyprowadzimy na nowe niż On ruszy łazienkę 😛 )
Przysięgam, że mieliśmy wiele chwil zwątpienia czy uda nam się z tego kiedyś wyjść.
Kto tu nie był przez ten czas, a nie był nikt, nie ma pojęcia o czym mówię.
No ale mniejsza z tym, ważne że już koniec.
W sumie to jestem z nas dumna, zwłaszcza z Taty.
Zrealizował więcej niż sobie wymyśliłam.
Sam, robiąc rzeczy z którymi nigdy wcześniej nie miał do czynienia, za co bardzo mu z tego miejsca dziękuję!
Efekt w zupełności nas zadowala (w krótce jak tylko Tata znajdzie chwile zrobi kilka fotek dla upamiętnienia).

Dziś rano przyszła do naszego łózka Tycia (śpi już w swoim pokoiku i bardzo przypadło Jej to do gustu-alleluja!), położyła się koło Mamy i szepnęła do ucha: „Tęsknie już bardzo za Ciocią Kinią a Ty?”
Mama: „Ja też!”
Tycia: „To co my z tym teraz zrobimy co?”
I choć Ciocia wyjechała wczoraj w południe to nic mądrego na tą naszą tęsknotę niestety nie wymyśliłam.
Te cztery dni które tu spędziła były magiczne dla nas wszystkich.
Tycia szaleńczo się w Niej zakochała, co akurat mnie nie dziwi, bo mamy przecież te same geny 🙂
Zostaliśmy zasypani prezentami! Nawet nie jestem w stanie zliczyć co dostaliśmy ale wszystko było cudnie wyjątkowe i dopasowane do naszych upodobań.
Na swoim koncie mamy: wspólne kolacje, obiady i śniadania, wspólne spacery, zakupy, rozmowy, wspólnie obejrzane filmy, wspólne odbieranie Tyci z przedszkola, wspólne z Nią zabawy i usypianie …ogólnie staraliśmy się być razem.
Poza jednym dniem który spędziłyśmy tylko we dwie na wycieczce do Krakowa.
A tam jak zwykle mnóstwo miłych chwil 🙂
Nie widzę sensu jednak się o tym rozpisywać, mam nadzieję że Ty Kinia podzielasz moją opinię.
Magicznie było i bardzo Ci za ten czas dziękuję!
Z resztą za wszystko..
Za to że się zjawiłaś i że będziesz, bo że będziesz to wiem na pewno!
Skąd tacy ludzie? Skąd Ty…? Zawsze już będę się nad tym zastanawiać!
Wiedz że wyróżniona się czuje, że pojawił się na mojej drodze taki człowiek.
Ale dobra już się nie  rozpisuje jak zwykle, bo zaś później połowa będzie się mnie pytać co to za peany Ci tam zadedykowałam, Ty wiesz wszystko co trzeba… 🙂

Maniuś lovju! 🙂

Dwie z moich najważniejszych… 🙂
IMG_9386 IMG_9404 :)i my 🙂
WP_20141105_005[1] :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Mama Tyci w akcji..., Tata Tyci dobry na wszystko!, Tycia codzienna i oznaczony tagami , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Cicho, ciszej…

  1. Kinia pisze:

    Brak mi słów.. Mam kluchę w gardle bo chwile z Wami były niezastąpione, niezapomniane, cudne :*

    Jesteście po prostu JEDYNI ;***

    A Tytka to dziecko jakie zdarza się jedno na milion: mądra niesamowicie, rezolutna, grzeczna i rozbrajającą xxx

    Tycie chałupę macie taką że tylko do żurnala, a wszystko zdziałane własnymi łapskami.. Szacun ogromny !!!

    Monisiu a Ty.. Ty jesteś najcudowniejsza, osobowość tak ciekawa, że trudno ubrać w słowa 🙂

    Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego spotkania ❤

    Włodziulku jesteś THE BEST :*

Skomentuj Kinia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *