W drodze do…

Powinna Mama taką kategorię chyba stworzyć, bo w drodze do przedszkola, na dystansie jakiegoś kilometra (no może minimalnie więcej), czego się ona nie dowiaduje!
Co za historie, co za pomysły, co za odkrycia, co za myśli…
Co za Ona! Później w ciągu dnia zazwyczaj przejawia już tylko tendencję spadkową 😛
A rano? Ze świeżym, jasnym umysłem (Tyci oczywiście bo Mamy jeszcze długo jest uśpiony 😛 ) takie oto prowadzimy rozmowy:

Tycia: „Kiedy będzie lodowisko tu gdzieś? Bo nie widzę póki co…”
Mama: „Będzie, jak temperatura spadnie poniżej zera i woda zacznie zamarzać”
Tycia: „No właśnie. Teraz jest tylko śnieg, ale taki mokry więc nie jest zbyt zimno. A wiesz że na lodowisku można się ślizgać na łyżwach? Ale na takim specjalnym, a nie że na przykład na jeziorze!
Mama: „Oczywiście że na specjalnym. Na jeziorze, albo rzece byłoby to bardzo niebezpieczne”
Tycia: „Bo co by się stało z kimś jakby wszedł na taki lód?”
Mama: „Mógłby lód pęknąć i ktoś mógłby wpaść do wody”
Tycia: „I co z nim?”
Mama: „No nie mógłby się wydostać bo byłby pod lodem”
Tycia: ” Ja widziałam w bajce jak ptaszek tak wpadł, on się uratował, ale to była bajka po prostu!
A gdyby tak ktoś był blisko i miałby wędkę i do tej wędki zamiast haczyka przywiązałby sznurek i mu tam wrzucił do tej dziury, to by się wtedy wydostał? Jak sądzisz?” 😛

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *