Dziś Tycia wybyła na pierwszą w swoim życiu wycieczkę przedszkolną
Gdy Ją rano Mama zapytała gdzie jedzie (wiedząc oczywiście), oburzona stwierdziła:
„No już Ci wczoraj mówiłam gdzie, a ty znowu pytasz a mnie się to słowo zapomina!”
Mama: „Do pal…”
Tycia: „No właśnie do palmiarni!
Mama: „A co tam będzie w tej palmiarni?”
Tycia: „No jak to co! Palmiary!”
Zobaczymy co powie po powrocie
Moja mała dziewczynka jest już całkiem duża…
Edit
Po powrocie, w skórcie:
Było suuuper!
Jechali bajkowym busem (tzn takim który na pokładzie miał tv, a w tv bajki)
U kaktusów było za gorąco, u zwierząt z kolei za zimno. Nie wiadomo czemu tak
Były akwaria z ogromnymi rybami i z taką czarną, i z małymi też były.
Kaktusy nie kuły bo przecież były za szybą.
Tam między kaktusami, nie wiadomo czemu, znalazł się niebieski kwiatek i niestety biedak musi tam żyć, za tą szybą…
Palmy też były i duże i małe.
A najfajniejsze było to, że sobie tak nie za szybko (bo tam nie wolno szybko!) po tej palmiarni z Mają biegały…