Po choince…

Zwyczajową mamy ją do Tytki urodzin 😛
Nie że nie chce nam się rozebrać (bo przeważnie przecież jest nieubrana), ale dlatego że kochamy las i mamy sobie wtedy w domu, taką mała jego namiastkę.
W tym roku się nie udało.
Rozebrała się praktycznie sama… 😛
No Tytka jej trochę pomogła, żeby nie sypało się na klatce schodowej…

V__0B75 V__84CC
Uschła powiadacie?
A jak miała rosnąć w glinie!?
Tata się w tym roku nie przyłożył…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Mama Tyci w akcji..., Tata Tyci dobry na wszystko!, Tycia codzienna i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *