Czarownica

Tytka, od czterech, jak nie więcej (musiałabym pogrzebać na blogu) lat, w Halloween za każdym razem przebrana jest w strój wiedźmy.
I ta właśnie Tytka, która ostatnio problemy mnoży w nieskończoność, nigdy nie pisnęła nawet słowa, że chciałaby być kimś innym i mieć nowy strój.
Chyba nie zdaje sobie sprawy, że by mogła… 🙂
Po prostu, za każdym razem, gdy okazuje się, że „jutro” jest zabawa (a dzisiaj jest w miejscu gdzie chodzi Tytka na angielski), przypominam sobie, że przecież nie mamy stroju…
I po chwili…aaaaa mamy przecież!
Dzięki Ciocia Kinia (bo to od Niej ten prezent), za każdym razem Cię wtedy w myślach błogosławię 😛
Wyciągam kapelusz i różdżkę nietoperza, szukam jakiegoś ciemnego ubrania i Tycia się cała rozpromienia 🙂
Więc tak oto, po raz nie wiem który, przedstawiam Wam naszą, dużą już całkiem wiedźmę 😛
Jakby nie było, za rok już Jej ten kapelusz nie wejdzie na głowę na bank!
Muszę dziś już, zanotować w kalendarzu, przyszłoroczne Halloween 😛

wp_20161021_16_12_17_prowp_20161021_16_57_10_raw

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *