Mama i Tata rulez!

„Mamaaa, maaaaaaaaaammma, mmmmmamama, mamama, Maama!”
I tak cały boży dzień!
Oddali się Mama na milimetr i już syrena się włącza!
Wstanie z podłogi, przesunie się w kuchni, ruszy się i już! Dawaj! „Maaaaaaaama!”
A nie daj Bóg zniknie z pola widzenia na nanosekundę to kaplica, ryk jakby ktoś ze skóry Tycię obdzierał!
Odkąd Tyćce pierwszy raz udało się sklecić coś a la „mama” wykorzystuje to na każdy możliwy sposób.
Najchętniej siedziałaby mi na głowie (albo może na ramieniu, byłoby jej wygodniej 🙂 o albo jak Maleństwo od Kangurzycy w torbie!) i robiła wszystko ze mną.
Nawet wc z Mamą jest ciekawsze niż najnowsza zabawka!

Z tym stwierdzeniem na górze” i tak cały boży dzień” to Mama przesadziła, bo jak po 16tej zjawia się w domu Tata Tyci, to wtedy On  przejmuje tą średnią przyjemność jaką jest bycie „cool” w oczach Tyci.
I od tego momentu jest: Tata, taata, taaata, taaaaaaaaaaaaaaaaaata!”
No chyba że chce wiadomo co (tak jeszcze chwilowo karmie!! :-P) to jest znowu „mama”, ale to już sporadycznie…

Skończy się kiedyś ten etap??? Kiedy???
Gdzieś czytałam że kolejny jest „idź sobie!”
Kiedy?Kiedy?kiedy?!?
Przysięgam że jak Tyćka tak mi pierwszy raz powie, to zniknę na….na nie wiem ile, ale z 12h na pewno!
Co najmniej!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *