Dzieła wybrane (I)

Siedzimy na parapecie.
Jest ok 5 rano.
Tycia od godziny wyspana…(o Mamie nie ma tu co wspominać! uh)
Za oknem, jeszcze ciemnawo, mgła, żywej duszy brak.
Latają za to ptaki, jeden o mało w szybę nam się nie władował (no jeszcze to by mi się na święta przydało- wstawianie szyby!)
Tycia w siódmym niebie! Ptaki lubi (z resztą Ona by nawet chyba pająka lubiła brrr) i wie gdzie mają skrzydełka, dzioby (w sensie na obrazku).
Ptak  w słowniku Tyci to „tape”.
Więc siedzi Tycia na tym parapecie i tylko „tape” i „tape”.

Żeby nie było że Mama gbur, podejmuję z Tycią rozmowę.
Mama: No, dużo tych ptaszków co?
Tycia kiwa główką że tak i krzyczy: „tape!”
Mama: Tyciu a jak robi ptaszek?
Tycia patrzy na Mamę, oczy otwiera ze zdziwienia (bo o tym jeszcze nie rozmawiałyśmy), patrzy w okno i ewidentnie (! 😛 ) myśli…
Mama: No jak robi ptaszek?
Tycia po chwili: „ko ko!”

Mądra jest co???
No kura to to na pewno nie była, ale jak Tycia kojarzy co nie???
Moje mądre Dziewczątko! 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia-dzieła wybrane i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *