Czyli standard w naszym domu.
Na porządku dziennym są pytania: no gdzie to jest?!”
Bo nigdy niczego nie ma!
Cholera człowieka trafia, choć pewnie w każdym (no może nie w każdym a w większości) domu pojawia się ten problem.
W naszym do owego nieładu przykładały się dodatkowo najpierw koty, a teraz doszła jeszcze Tycia.
Ale ja w sumie nie o tym chciałam napisać.
Chodziło mi bardziej o symbolikę i o kolejny etap który Tycia ma za sobą, a który nam uświadamia jak szybko Ona rośnie.
Otóż nad łóżeczkiem Tyci, przywiesiliśmy ( a właściwie przykleiliśmy) literki z imieniem Tyci (jeszcze zanim się urodziła).
Od paru miesięcy już wyraźnie Tycię korcił…
Niestety, choć sprawdzała codziennie, nie potrafiła go dostać.
No ale nadszedł ten dzień, w którym w końcu jej się to udało…
Parę sekund i po napisie:
I po naszej Małej Tyci…
Duża musi już być, skoro tego dosięgła..
Jak ten czas leci…
Oh przecudniasty miała ten napis. Ale rzeczywiście rośnie skoro już sobie z nim poradziła 🙂 no i nieustannie uważam, że jest najpiękniejsza.. no mała modeleczka 🙂
Dzięki:)