„Komo” coś tam…

Tycia miała chyba tyle wrażeń w tym Zoo, że przez to przestała nam w nocy spać.
Tzn budzi się z wielkim krzykiem i tylko lądowanie w naszym łóżku jest Ją w stanie uspokoić…
Jakieś pewnie „komozaurusy” 😛  Jej się śnią…
Oby Jej minęło bo Mama po takich nocach ledwo żywa.
Za to Tycia o 5 rano zapomina o nocnych dziwolągach (o ile takowe istnieją) i jest w pełnej gotowości aby witać kolejny dzień 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „„Komo” coś tam…

  1. Kinia pisze:

    Ooooo matko o 5:00??!! I ja smiem narzekac, ze Olko wstaje o 7:30 🙂 Obiecuje, ze juz nie bede! A Tycia jak zawsze rozczulajaca 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *