Wycieczka do Prabuni

Bladym świtem wyruszyliśmy z domu aby odwiedzić Prabunię.
Jedziemy do PrabuniTowarzyszył nam „niedźwiedź a nie miś!” i nowy przyjaciel Tyci (Buńki po raz kolejny nazbierali odpowiednią ilość naklejek i wymienili je na wskazanego wcześniej przez Tycię pluszaka) kota którego nasza mała rozumna dziewczynka nazwała „Ugnieciony wąsik” 🙂
Tycia i kotekU Prabuni Tycia miała okazję poznać swojego niedawno urodzonego kuzyna Jasia.
Przyjrzawszy mu się wielokrotnie stwierdziła że „jest za mały” i  chwilowo nie chce braciszka (uff bo Rodzicom póki co się nie spieszy do kolejnego Tycia).
I jak zwykle Jej głównym zajęciem było dokarmianie Sinusa.
Tycia i SinusA potem (ku niewątpliwej uciesze kota!) przypomniała sobie że przecież można wyjść na dwór, a tam?
Kjety żyją” i bite dwie godziny musieliśmy towarzyszyć Tyćce w łażeniu po polach i szukaniu (patykiem) owych stworzeń.
Tycia szuka kretówPotem Tycia miała krótką lekcje biologi i zobaczyła mały wycinek (większy Tyci oszczędziliśmy :-P) łańcucha pokarmowego.
O tu są „dzdzownice co się tak wiją! łeeeeeeeee!
Tycia i dżdżowniceO kujy je tejaz jedzą te dzdzownice
Tycia i kuryA potem udaliśmy się jeszcze na kawkę do Cioci Eli i tam kolejne przedsięwzięcie „gonienie papugi”! A że Tycia jak wiadomo ma energii jak piątka innych dzieci, to papuga o mało nie wykitowała i trzeba było wpuścić do domu całe stada innych zwierząt (ku ogromnej radości Tyci) aby od papugi odwrócić uwagę.
No i tak po dniu pełnym wrażeń wróciliśmy do domku.
Po 22 Tycia co prawda padła, ale już w okolicach 5 była całkowicie zregenerowana (nie nas to już nie dziwi) i chciała znowu jechać do małego Jasia… 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Tycia codzienna i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *